Baju, baju, nocą, baju, baju dniem

R-TOR/22.03.2018


 Reporter pewnej wiarygodnej gazetki  na Placu „Wolności” w Szczecinku pyta dziesięciolatka.
- Kto jest twoją mamą?
- Prose pana, a taka jedna pomarańczowa platforma…
- a kto jest twoim tatusiem?
- prose pana a taki jeden …łysy co tu pracuje w tym czerwonym domu…
- a kim, ty dziecko chciałbyś być w przyszłości - dopytuje reporter
- prose pana, sierotą, sierotą – dodaje malec.
 
 I jest w tym dialogu bardzo dużo  prawdy.
 Bajanie  o dobrobycie w Szczecinku rozpoczęło się wraz z przejściem radnego na stolec burmistrza. Boże ileż było tego szumu, obiecanek, cacanek. Jak to dobrze miało być gdybyśmy chcieli tu żyć, mieszkać. No i wyszła kicha, pękła żyłka, a czarodziejstwa mamy dalszy ciąg.
Jak można wierzyć człowiekowi, który dupą do wiatru wystawił prawie całą lokalną populację? 
Czy przy inwestycjach, tak zwanym rozwoju miasteczka, spełniania swoich własnych zachcianek i własnych wizji, nasz czarodziej korzystał z konsultacji z mieszkańcami? 
No, nie. Konsultantami byli i są wierno  poddańczy ci, którzy na spotkaniach ratuszowych, bez szemrania podnoszą rączki, niby to akceptując światłe pomysły swego „guru”.
Odnoszę wrażenie, że wspomniany tworzy nawet własną religię, kanony życia, tak jest wspaniały i nieomylny, tak zakochany w swoich działaniach, że nawet nie widzi społecznej krytyki i tych, którzy trzeźwo patrzą na tę skrzeczącą i kiwającą się lokalną rzeczywistość.
Spotkałem na deptaku pana Stasia, ot takiego „działacza”, kiedyś wodniaka. 
- Co pan chce od burmistrza, przecież tyle zrobił dobrego, odmienił miasto, Szczecinek wypiękniał.
Panie Stasiu, poprzednicy, gdyby mieli taką kasę zrobili by dużo, znacznie więcej. A zresztą co tu  mówić, pieniądze na te wszystkie wizje i „upiększania” pochodzą ze wspólnoty europejskiej i trzeba będzie je z czasem oddać. Kto je odda skoro miasteczko się wyludnia.
Pan Stasio przejrzał  na oczka, swoje wysłuchał, ale czy zmienił zdanie, czy poszedł do domu w tym swoim otumanieniu? Podobnie myśli najstarsze pokolenie w naszym miasteczku.  Nakładanie „czystych majtek na brudną dupę” wydaje im się trafionym pomysłem. Oni widzą to co zobaczą w kablówce, gazetce rzucanej na wycieraczkę, czy nawet w internecie, na stronie „medycznej”.
Na szczęście mamy jeszcze średnie pokolenie i młodzież, która ma w końcu doczekać się letniej dyskoteki, nie na plaży miejskiej (d. Lechia) a ponoć na placu przy dawnej ślusarni Sz.P.B. „Pojezierze”.
  No coś i dla młodzieży.
Plaża odpadła bo być może zadziałał  przykład likwidacji zagrożenia przy budowie (hałasu) pewnego hoteliku nad jeziorkiem. Niby kolos, a kilku mieszkańców Mickiewicza i Piłsudskiego usadziło go na czterech literach.
Wracając jednak do dalszych wizji to powiem Wam tak.
Z braku odpowiedniego kandydata na burmistrza i w obawie o zniszczenie przez innego burmistrza dorobku i tych wszystkich cudów już wytworzonych, nasz nad inteligentny guru zapewne wystartuje w kolejnych wyborach. A co, jego zastępca , chociaż oficjalnie został przedstawiony jako następca, może do jesieni nie doczekać się oczyszczenia z bardzo – jednak, poważnych zarzutów prokuratorskich. 
Nie chcę jeszcze dywagować, ale scenariuszy na Szczecinek jest co najmniej kilkanaście. I wtedy co? Zwinie pomarańczarnia ten swój cyrkowy namiot i rozjadą się czciciele w różne strony świata.
Wybieram się do Izraela, może i tam spotkam tych, którym już napuchły łapki od aplauzu dla „lidera”. Shalom!

REFLEKTOR

 
Wszystkie prawa zastrzeżone - Okiem Włapki Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja