Marszałku, jak Ty to wytrzymasz ?
R-TOR/08.11.2017Niektóre lokalne, zależne od magistratu (czytaj JHD) ”przekaziory”, już zdążyły poinformować swoich PT czytelników o scenariuszu obchodów 99 rocznicy powstania państwa Polskiego.
Część duchowa, tradycyjnie odbędzie się w kościele mariackim, a później całej te towarzystwo świąteczne przejdzie pod pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego, dłuta śp. Wiesława Adamskiego.
O ile ciężar oprawy kościelnej bierze na siebie proboszcz wspomnianej parafii tak w przypadku spotkania przy pomniku to będzie teatr jednego aktora, burmistrza naszego ukochanego Szczecinka.
Nie wiem jak burmistrzowi Douglasowi przejdą przez usta imię i nazwisko twórcy państwa. Nie wiem czy i tym razem wspomni o ogromnej przyjaźni swego dziadka z Marszałkiem. Prawda historyczna jest zupełnie inna. Poniżej podaję źródła informacji, które z uczciwością przekazuję naszym Czytelnikom.
(…) Roman Dmowski przybył do Japonii 15 maja, wkrótce wręczył władzom memoriały, w których przekonywał Japończyków, że ewentualne powstanie w Polsce będzie przeciwne interesom ich kraju. Jak argumentował, wywołanie lokalnych buntów w zaborze rosyjskim z jednej strony pociągnie za sobą krwawe represje władz carskich wobec Polaków, a ponadto spowoduje następnie wycofanie wojsk rosyjskich z ziem polskich i przerzucenie ich na front dalekowschodni.
W tym czasie Piłsudski przez Londyn, Chicago i San Francisco udał się wraz z Tytusem Filipowiczem do Jokohamy, a stamtąd do Tokio, gdzie dotarli 11 lipca. Tam właśnie doszło do spotkania dwóch antagonistów politycznych. Okoliczności tego wydarzenia są różnie prezentowane. Andrzej Garlicki tak je opisuje:
Po południu, gdy obaj (Dmowski i James Douglas – korespondent endeckiego pisma „Słowo Polskie” i tajny współpracownik PPS – JZ) wyszli na spacer, ku swojemu przerażeniu Douglas zobaczył w pewnej chwili Piłsudskiego i Filipowicza jadących w japońskim powozie. Starał się czymś zająć Dmowskiego, by ten ich nie spostrzegł, ale Piłsudski zatrzymał powóz i podszedł do Dmowskiego. Douglas nie wiedział, że Piłsudski i Filipowicz natychmiast po przyjeździe przeczytali w „Japan Times” nazwisko Dmowskiego w wykazie gości hotelu „Metropol” i że właśnie jechali złożyć mu wizytę.
Piłsudski i Dmowski odbyli wielogodzinną rozmowę 14 lipca. (1)
Dla nie wtajemniczonej szeroko polskiej publiczności (…) był korespondentem endeckiej gazety, który przesyła mniej lub bardziej interesujące informacje dla swego pisma, dla węższego grona wtajemniczonych z PPS wiadome, że Douglas nie jest endekiem, lecz z ramienia PPS obserwuje poczynania Dmowskiego oraz przygotowuje w Japonii grunt dla Piłsudskiego. Prawdopodobnie nikt z Polaków nie wiedział, że w rzeczywistości zleceniodawcą Douglasa jest tajna służba brytyjska, dla której zbierał on informacje zarówno o Dmowskim jak i Piłsudskim. (2)
Zatem pytanie w najwęższym skrócie, kim był w rzeczywistości James Douglas, którego tak swego czasu potomek ze szczecineckiego magistratu tak wychwalał pod niebiosa i nazywał go „wielkim przyjacielem” Marszałka (sic).
Non com.
CDN
Żródła:
1. Jolanta Załęczny, Niepodległość i Pamięć 18/3-4 (str. 35 – 36, 177 – 187)
2. Józef Kossecki, Tajemnice mafii politycznych, Wyd. Szumacher, Kielce 1991, (str. 237 – 259)
REFLEKTOR