CHARYZMATOR?

R-TOR/17.08.2017


Co i jakiś czas nasze miasteczko odwiedza charyzmatyczny duchowny z Afryki. Ludzie głębokiej wiary śpieszą na spotkanie, tam szukają prawdy, ukojenia, wzmocnienia. 
Ateista powie, to ich sprawa. Tak, tak, to ich sprawa, ludzi wierzących, a co powiedzieć tym samym ludziom którzy dali się kupić „na ładne słówka” naszego ojczulka miasteczka Jerzego D. (pomijam pseudonim ojca  - ten na literkę „H”).
Na Palcu Wolności na budynku dawnego hotelu garnizonowego, tego samego, z balkonu którego w 1964 przemawiał do tłumów Aleksander Zawadzki, co jakiś czas nasz charyzmatyk, a raczej jego dupolizusy wywieszają potężne zdjęcie – jak przywódcy Korei Północnej, z różnymi hasłami.
Nasz charyzmatyk krzyczy z tego super dużego plakatu: obyś chciał tu żyć, albo tam coś jeszcze na innym kawałku płótna. Babcie idące w niedziele do kościoła patrzą i kiwają głowami z podziwem. Rzutki ten potencjalny kandydat na ojca miasteczka. Wyciszona twarz w przeciwieństwie do rzeczywistości, pokornie patrzy na plac i poddanych, ogłupiałych także przez inne „mendia” swoich wyborców. Tak podprogowo działa reklama gościa z miasta UĆ rodem.
Taktyka prosta. Jabłoński szef od sportu, Malinowska szefowa od wodociągów, Zaleski pokieruje autobusami, Poznański zajmie się ruderami  mieszkalnymi  i tak tworzy się kółko zaprzysiężonych i uzależnionych szefów miasteczkowego budżetu (karuzeli).  Później, jak kręgi na wodzie, każdy szef przyjmie do pracy swoich najbliższych i nepotyzm rozszerza się coraz bardziej.
Policzyłem, pomarańczowi (od koloru zgrupowania „politycznego”) w naszym miasteczku mają żywych, zależnych od pryncypała około tysiąca głosów i miejsc zatrudnienia.
Ta zależność nie pozwoliła im wziąć suwerennie udziału w obchodach Dnia Wojska Polskiego. Nagle wszyscy są przeciwni ministrowi MON. A tu idzie nie o ministra, a o chwałę polskiego oręża, o wygraną jedną z osiemnastu największych bitew Europy. Czyżby zadufany w sobie ojczulek miasteczka chciał przerastać Rząd obecny Rząd do którego pomarańczki się nie dostały? Skąd ta błazenada i brak szacunku dla społeczeństwa,  dla munduru, dla bohaterów Bitwy Warszawskiej.  
Taki jeden mundurowy przecież tworzy tekściki dla naszego cudotwórcy wizjonera – jemu też brak pamięci, wiedzy historycznej ? Może, bo to inne było wojsko, ludowe.
Gdyby nie Oni to ani Polak, ani Żyd tu by nie mieszkał. Wszyscy byśmy rozmawiali – najpewniej, po rosyjsku.
Kłaniam się Pani poseł Małgorzacie Golińskiej za odwagę i chęć zaproszenia współmieszkańców pod pomnik Marszałka dłuta śp. Wiesława Adamskiego.
Polska to nie PO, to nie JHD. Polska to MY, Polska zaczyna się w kaŻdym naszym domu. Warto o tym pamiĘtać bo już nie wiele brakuje by karmić obce wojska jak mawiał Marszałek. Szanujmy nie swoje wybujałe narcyzowe badyle ( z racji wieku kwiatek uwiądł) ale  szanujmy historię i pamięć. 
Tacy znarcyzowani idioci doprowadzili już nasz kraj do rozbiorów i niebytu przez 123 lata.
Ja mówiĘ  NIE. Partyjne marzenia zostaw pan panie burmistrzu przed wejściem do pracy, wraz z legitymacją, u szatniarza.
To my dajemy panu pracę i mamy pełne prawo do charyzmy, prawdziwej a nie tej pajacowatej pełnej bałamuctwa, nadęcia,  i autouwielbienia.
 
Reflektor

 
Wszystkie prawa zastrzeżone - Okiem Włapki Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja