Ptaszki w kolejce do klatki
R-TOR/26.04.2018Jeden ptaszek z pomarańczowej wierchuszki już siedzi w klatce. Łapacze ptaszków są przekonani o tym, że miał lepkie łapki do brania biletów narodowego banku i szwajcarskich chronometrów. No wiadomo, jak już wspominałem wcześniej, każda ryba śmierdzi od głowy. A jak jest u nas?
U nas manewry inwestycyjne idą pełną parą. A to, to, a to sroto, i wszystko idzie PO myśli przewodniczącego Nadrozumka. Trzeba być ślepym idiotą by nie zauważyć różnego rodzaju nutek i ptasich treli przy licytowaniu przetargów, przy zalotach takich i innych dawców i biorców ptasiego śpiewu.
W samym centrum miasteczka pewien kamienicznik wybudował kolejny miejski bunkier co to ma robić za galerię handlową. Ptaszek naczelny poszedł kamienicznikowi na rękę i pozwolił dołożyć się do parkingu dla przyszłych „klientów”. Zburzono starą zabudowę, zmieniono układ komunikacyjny, a w kolejce czekają jeszcze przedwojenne kamieniczki przy pewnej uliczce. Wcześniej jakiś cwaniak chciał nabyć grunt pomiędzy posesją Boh. Warszawy 20 a Junacką 1. Wyburzono łącznik. Niestety nic tu nie można zrobić bo dołem przebiegają kanalizacyjne rury, studzienki. Ktoś na tym interesie nie zarobił, a kamienice rozlazły się i popękały, bo kiedyś były złączone nie tylko murem, ale także mocnymi stalowymi szynami. Dla „pomysłodawców” doprawdy był to gówniany geszeft.
Jako całość ten kwartał budynków reagował na wszelkiego rodzaju wstrząsy, drgania etc. Teraz byle traktorek np. przy odśnieżaniu uliczki powoduje huśtawkę żyrandoli. No i tak rządzą te nasze ptaszki z najwyższej gałązki Pierdziszewka.
Dobrze poinformowane źródło doniosło do naszego biura „Okiem Włapki”, że kamieniczki niebawem pójdą pod młoty specjalistów od wyburzania starych, a nie rzadko zabytkowych obiektów (vide spichlerz przy Ogrodowej).
Wracając jednak do mordowania handlu w Szczecinku. Nie kto inny jak osobiście za to odpowiedzialny jest nijaki Jerzy Hardie Douglas. Nie boję się nazwać go z imienia i nazwiska bo to on wszem i wobec ogłasza swoje wydumki, pomysły, decyzje. To on twierdzi, że to ON zrobił. Zrobił, zrobił ten nasz śpiewograf, niezłą ptasią operę, długą na dwanaście lat. To on przeniósł handlarzy z deptaka ul. 9 Maja, wyrzucił ich miejsca pracy, zarobku na chleb, gdzieś na zaplecze DAWNEGO PSS Społem i Spółdzielni Warcisław. To on pozamieniał place, miejsca na pseudo galerie handlowe , co w efekcie zakończyło się likwidacją rodzinnych sklepików osiedlowych, czy nawet tych wzdłuż deptaka Boh. Warszawy, 9 Maja (Bartoszewskiego nie wyskakuje mi na klawiaturze).
Sekretarz Generalny Pomarańczowych też miał do końca uśmiech szczerofałszywy na ustach, a tu nagle siup do klateczki. Ciekawe czy cztery ściany, plastikowe naczynka i sztućce, światełko w nocy pomogą temu naczelnemu ptakowi pomarańczowego upierzenia zweryfikować swoje trele, te wcześniejsze. Może napisze partyturę dla innych, tych z regionu. Kiedyś z naszym ptakiem też się kumplował i zna jego trele morele.
Jak na złość to nawet i ten Daglasowy kruk nam gdzieś zaginął. Czyżby i on trafił do klatki?
Zapraszam do parku. Tam śpiewają prawdziwe ptaki i ptaszki, nie fałszują, no chyba tylko te co w pobliżu Ogólniaka srają na placyk i na wszystko, ale to już są te takie burmistrzowskie” gołębie” czarnego upierzenia.
REFLEKTOR