W czyim interesie ?

R-TOR/07.09.2018


Ogólnie tak można nazwać praktyki stosowane przez największego w miasteczku „administratora” lokali mieszkalnych, słynny już Zakład Gospodarki Mieszkaniowej (i jeszcze coś tam w szyldzie).
 Klika ”rządząca” w magistracie opleciona jest dodatkowo swoimi zewnętrznymi agendami jak sport, mieszkalnictwo, jakaś tam powiedzmy turystyka, i wiele jeszcze innych  podmiotów. Szefowie tych spółek starają się nadskakiwać gburmistrzowi i z wyjątkową służalczością wykonują jego polecenia. Tak właśnie jest zbudowana „moc” burmistrza.  Przyznam, a wiem to z autopsji, że szefowie mają też i swoje prywatne geszefty, to tak na wszelki wypadek gdyby coś się rąbnęło. A rąbie się z każdym dniem coraz bardziej. Coraz śmielej na jaw zaczynają wychodzić przekręty z handlem lokalami mieszkalnymi, wyrzucaniem z nich ludzi, bo nie płacą, a bo nie mają z czego, a MOPS nie pomoże, bo administracja musi być opłacona, ratusz zaś prowadzi wydumane dziwaczne inwestycje i tak koło się zamyka. Tym czasem na bruku  lądują ludzie doprawdy  nieporadni ze swoimi problemami zaradności, ubodzy, nie zawsze pijaczkowie jak czasami się słyszy od ludzi zatrudnionych w molochu pt. ZGM-TBS. Być może ofiarą dziwnych działań tejże „firmy” zostanie pewien doktor prawa, wykładowca na Uniwersytecie w Zielonej Górze. Jego mieszkaniem bardzo jest zainteresowany właściciel pewnej firmy IT. W tej ostatniej sprawie zainteresowano, oczywiście z myślą o sukcesie firmy, panią Hardenbicker Dorotę, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
Swego czasu rozebrano bramę przy ul. Boh. Warszawy 20 z myślą o sprzedaniu gruntu  - na czyjeś zlecenie. Bramę szlag trafił, choć spinała dwa budynki, ściany popękały, a chciwiec ani sprzedał ani kupił. Okazuje się, że studzienki kloaczne są przeszkodą w zabudowaniu tej niedoszłej plomby.    Teraz – być może trzeba będzie zburzyć jeden z przedwojennych budynków by chciwcom dać już pełną satysfakcję i cały plac pod zabudowę.
Tylko zidiociały kretyn burzy secesyjne kamienice, wycina stare drzewa, niszczy przedwojenny klimat miasteczka, które było kiedyś i mogłoby być dziś Perłą Pomorza z polskim akcentem. 
W mieście powiada się, że za przepychanie kogoś tam oczekującego na mieszkanie, na liście, trzeba też „komuś” dać w łapę i to wcale nie mało (czy panieńskie nazwisko pani prokurent jest w tym przypadku – przypadkowe?). 
Póki co nie podaję nazwisk ani dawcy ani biorcy, a takie posiadam, bo Włapko chociaż malutki, to jednak wścibski i wszędzie wlezie.
 Odnalazłem dokument sprzedaży budynku dawnego LPŻ – LOK, a obecnie hotelik Oskar.
 Ówcesny dyrektor ZGM – niech mu ziemia będzie lekka, sprzedał ten obiekt za psie pieniądze, ale z zastrzeżeniem że buda musi być rozwalona do fundamentów i odtworzona na nowo. Tu przypadek pana Gawrońskiego, zburzył willę dawnej weterynarii i odnowił ją w super stylu i w dobrym guście.
Po LOK-u niestety mało kto pamięta jakie były warunki sprzedaży i kupna. Żadnych nawet generalnych remontów nie poczyniono. Stan techniczny no niby zgodny z protokołem „fachowców” i tak to trwa. To już piąty, bodajże właściciel, a w ZGM (sprzedawca) myślą, że czas pleśnią przykryje rzeczywistość. Ot obłudnicy.
Umówmy się, albo uczciwie, rzetelnie, albo wcale. Prędzej zatem należy wypieprzyć ten cały skorumpowany, skostniały układ ratuszowo-lokalowy, tych co zostaną pogonić do właściwej pracy, nie do rządzenia lokalami i lokatorami, tylko  służenia im. Może wreszcie, daj Boże po Wyborach, w kraju o Szczecinku zmieni się opinia, chociaż w części.
Takich cukiereczków jak wyżej podanych jest znacznie więcej.
Ot chociażby cytowane wypowiedzi burmistrza (jeszcze), o materiale TVN 24 redakcji Artura Zakrzewskiego. Burmistrz twierdzi, że wszystko w tym  materiale reportażowym jest nieprawdą.
To dlaczego pan burmistrz uciekał przed dziennikarzem, dlaczego nie wyjaśnił, nie odpowiedział, nie sprostował?
Pogodynka z tejże samej stacji powiedziała na antenie, o swoich doznaniach po kąpieli z córeczką w jeziorku Trzesiecko.
Gdyby wiedziała, że jeziorko jest zatyfyszone, nigdy w życiu z jego „atrakcji” by nie skorzystała.
No i skończyły się „promocje” miasteczka w TVN.
Oj, oj, jest tych cukierków od cholery. Jak się wymieni personel prawniczy w Szczecinku, to  przybędzie „pensjonatów” na potrzeby aresztów. Wszystko tu pachnie kryminałem, choć mówią niektórzy, że pieniądze nie śmierdzą.
O handlowaniu zamkiem też jest wiele do powiedzenia, o zakusach na prywatyzacje wielu obiektów – też.
Nie wiem kto z kandydatów na burmistrza  podoła w usuwaniu szamba z tej stajni Augiasza. Kto się zagłębi i zacznie głośno o tym mówić. Wierzę, że ktoś taki zapewne głosów zbierze nie mało.
Nam, szarym tępionym obywatelom Pierdziszewa życzę rozwagi i trochę jeszcze uporu. Wytrzymajmy. Zmieńmy oblicze naszej ziemi. Tej ziemi.

 
REFLEKTOR

 
Wszystkie prawa zastrzeżone - Okiem Włapki Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja