Mała Ziemia

R-TOR/17.06.2017


to tytuł jedynej książki jaką „popełnił” Leonid Breżniew, wielki przywódca wielkiego Związku Radzieckiego. Książka była rozchwytywana, robiono dodruki, to w niej przywódca Kraju Rad opisywał swoje bojowe zasługi  podczas II Wojny Światowej, co raczej poprawniej będzie , Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
My też mamy tu na ziemi szczecineckiej swoją Małą Ziemię, swoją małą Ojczyznę i dużych, bardzo dużych, walecznych bohaterów. 
Za skarby świata nie usiądę do stołu z żadnym z nich, w obawie, że mnie swoimi opowieściami, ględzeniem złotoustym naplują do talerza. Wystarczy, że na mikrofonie pewnej kablówki jest umieszczony „marabut”, taki ochraniacz przed deszczem i wiatrem.
Czy pora już naszemu wodzowi pisać książkę, wszak posiada on ogromną superatę intelektualną i można by opisywać przebudowę mentalności współmieszkańców, ich nastrojów społecznych, przywykania do urzędniczych dąsów,  ustawiania do właściwego stosunku  wyznawanej wiary, chodzenia  z uniżoną głową po nowych trotuarach i parkowych alejkach.
Oj sporo jest  tu do napisania i do powiedzenia. 
Pewność siebie dała tę połowę „sukcesu”. Druga połowa przyszła wraz z włączeniem  do „swego kręgu” ludzi wcześniej obsobaczanych, tak prezesów, jak i lekarzy, i wielu, wielu innych. Tak powstawała ta „nasza mała ziemia”. 
Czytałem  nie tak dawno  niegdysiejsze (dawne) wydania szczecineckiego tygodnika, a tam? Tam to aż strach  tu pisać. Ileż to pomyj nad inteligent wylał na wiodącą firmę w branży około drzewnej, na systemy zarządzania miastem etc. etc.
Skąd ta zmiana, proszę pana? 
Niestety, władza, każda, deprawuje. 
Ostatnio na podbój nadbałtyckiego kraju udała się delegacja miejska by podtrzymać, ożywić, uaktualnić (niepotrzebne skreślić) współpracę. Ileż to zachwytów  wyleciało z ust naszego „wodza”.
A Boże Ty mój. Będziemy tam jeździć na dorsze. Trzy godziny autem do Gdańska, potem godzinkę do Sztokholmu samolocikiem, godzinkę  autkiem do zaprzyjaźnionego miasteczka i już jemy świeżą rybkę – hahahaha. A co w zamian?
Ja tam wolę  jak przed laty, rybkę z Trzesiecka, ale cóż to już było i nie wróci. 
Ja tam poproszę, tu i teraz, odpowiednie służby od znaków , kierunkowskazów, by umyły owe kierunkowskazy  przy rondzie, w pobliżu kościoła NNMP. Obcokrajowiec i tak nie zrozumie dokąd te strzałki prowadzą, a polski turysta, jak jakiś się zdarzy, może mieć problemy z odczytaniem. 
Amerykański admirał (my też mieliśmy „admirała”, pamiętacie?) Stephen Decatur powiedział: 
Right or wrong, my country! ( ma rację czy błądzi?, jednak to Moja Ojczyzna). Od siebie dodam, że mam do niej prawo i będę Jej bronić  przed superatą intelektualną.
Jesienią przyszłego roku kolejne wybory samorządowe, czy będziemy mieli wybór, czy nadal będzie tworzona epoka Małej Ziemi przez tego samego autora?

REFLEKTOR



Wszystkie prawa zastrzeżone - Okiem Włapki Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja