Ludzie też mają swoje domysły

R-TOR/06.10.2017

Zdawać by się mogło, że nasz największy wizjoner ma największy patent na wszelką pomysłowość z plagiatami włącznie. Trudno nazwać np. Plac Wolności z jego wytryskiem, autorskim pomysłem burmistrza, bo takie sikuny można spotkać w wielu miastach i nie koniecznie w tych gdzie jeszcze PO się ostała u koryta. Podobnie i z innymi wizjami. Żal mi tu klawiatury by te wszystkie pierdoły już zrealizowane i te w trakcie realizacji i te zamierzone na przyszłą jesień kampanii wyborczej, tu wymieniać.
Ludzie w miasteczku powiadają, że skoro Douglasowi nie udało się odkupić swego czasu od leśników przedszkola „Leśny Ludek” (obecnie  siedziba Sądu Rejonowego) to być może powetuje sobie tę stratę „odkupieniem” Zamku. Dlatego pilnuje tego obiektu i durnowaty okrągły pomost (w budowie) jak źrenicy w oku. Coś musi być na rzeczy bo obiekt  wiele lat temu przechodził z inicjatywy radnego Douglasa, raz do pewnego sprytnego prawnika, potem znów został odsprzedany „miastu” i tak wokół Macieju, a kasa szła z łapki do łapki. Czy tym faktem zajmie się PiSowskie ABW? Kto wie. W każdym ludowym przysłowiu jest mnóstwo prawdy i w każdym ludzkim gadaniu, dywagowaniu również. Najwięcej o Szczecinku można dowiedzieć się na tak zwanym rynku przy cmentarzu i na samym cmentarzu. Oj ludziska rozpuszczają języki, a jak argumentują te swoje rewelacje i domysły. Nic tylko ich słuchać, niż stękania pomarańczarni na ichniej sesji w magistracie.
Oczami wyobraźni widzę klinikę onkologiczną i naprawiania uszu, nosów na zamkowych salach. W parku przed pałacem Księcia Jerzego pysznią się bażanty i pawie. Profesura krajowa od onkologii zjeżdża się na kolejne spotkania „branżowe”. W górę lecą fajerwerki, hostessy roznoszą napitki, a w nocy towarzyszą  utytułowanym gościom umilając im czas swoim śpiewem i opowiadaniem  bajek. 
Panie, sielanka jak przed rozbiorami. Nic tylko używać. Elektorat podchwyci metropolitalne wydarzenia i będzie wspierać te spotkania, bo w tym miejscu trzeba oddać, że nasz (jeszcze) burmistrz perfekcyjnie ma rozpracowane lokalne nosidełka tak zwanego PIJARU.
No i wreszcie obserwatorium astronomiczne już dziś nazywane ossrewatorium, dlaczego? Bo kto o zdrowych zmysłach i minimalnej nawet znajomości nieba lokuje podglądanie nieba w zatyfuszonym mieście, rozświetlonym różnymi barwami świateł ulicznych. Śp. Adam Giedrys na obserwacje letniego nieba wraz ze swoją młodzieżą uciekał na obozy, na przykład nad jezioro Radacz.
Panie Rak, z takim pomysłem, tym obserwatorium, to na Atacamę. Tam jest naprawdę ciemno i dobrze widać niebo czy to latem czy to zimą. Byłem to wiem. Wam szanowni samorządowcy nadal się wydaje, że pod latarnią najciemniej. Nieprawda. Ktoś i ten szatański pomysł rozliczy. Aktywność gospodarcza lokalnego samorządu wcale nie oznacza robienia czegoś na siłę. Na siłę to jest gwałt, a za to jest odpowiedni paragraf i konsekwencje.
Obywatele miasteczka, nie dajmy się „wydmuchać” do końca, bez świadomości, w jakimś pomarańczowym upojeniu. I chociaż staruszek burmistrz ma swoje lata, to mówią, że … jeszcze może (?!)


 REFLEKTOR


Wszystkie prawa zastrzeżone - Okiem Włapki Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja