To bardzo powszechne powiedzenie o kimś kto ma  zdrowe wizje, ambitne plany i zaszytą własną kieszeń. Takiego człowieka potrzebuje magistrat, potrzebuje lokalna społeczność.

Miasteczko ostatnio żyje wysypem  cudacznych wydarzeń, autopromocji, zapowiedzi na całą kampanię wyborczą. Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość guzdrze się w kwestii odwołania urzędasów, złodziei i cwaniaków z bardzo wielu firm i spółek w których zasiedli wyznawcy pomarańczowej polityki. W Szczecinku do wymiany jest bardzo wielu nieudaczników, pasożytów, od ZGM po strażnika łódek dla wędkarzy. Tu (w Szczecinku) jeszcze „rządzi” ekipa  wyjątkowo odporna na wyczucie społecznej wrażliwości, prawa i zwykłej empatii. 

Już w Polsce się nabijają z miasteczka, że czynsze mamy wyższe niż w Warszawie. No jest coś na rzeczy.

Naczelny urzędnik Szczecinka tak bardzo ukochał bilety narodowego banku polskiego (i nie tylko), że to one przesłaniają mu rzeczywistość, to widać i czuć, tak samo jak kwas masłowy, który uciekł pewnej fabryce z pewnej instalacji technologicznej i zasmrodził (zapierdział) całe miasteczko, pewnego popołudnia.

Ostatnio wszedł w ostry spór z panem starostą o podział łupów. Wszedł nawet na jego obszar wyborczy, na jakiś tam festyn w zapadłej wiosce koło Barwic. Wiadomo w najbiedniejszej gminie powiatu można ludzi kupić nawet za lizaka. Tak też było, przyjechał na ten festyn wraz ze swoim zastępcą i protegowanym (z zarzutami prokuratorskimi) kandydatem na „następcę”.

 Ludzie z wioski i tej gminy nie znają prawdy, nie znają podstępnej „charytatywnej” inwencji kreatora miasta , a może i z chęcią na wizjonera powiatu. Czy oddadzą swój głos na radnego powiatowego, byłego już wtedy burmistrza Pierdziszewa? No jest w tym pewna technika i sposób na pozyskanie wyborcy. Może jeszcze raz tam pojedzie nasz gwiazdor samorządności i urządzi chłopom wykopki z nagrodami, a może sprowadzi diabelskie rytmy wprost pod wiejskie strzechy? Wszystko możliwe. Jak znam życie, a znam, tenże gościu nie popuści. Wszystko zrobi by dopaść przeciwnika i nie zostawić swojej pomarańczarni na pożarcie ministra Ziobro. 

Ktoś powie, chce wyrównać szanse małych siedlisk z metropolitalnym Szczecinkiem. No koń to by zdechł ze śmiechu za takie rozumowanie. Ktoś nawet publicznie powiedział, tenże był fundatorem nagród – i znowu śmiech. Nigdy nie słyszałem by jegomość komuś coś, kiedykolwiek z własnej kieszeni dał. Na plakacie informującym o festynie umieszczono logo pewnej firmy, którą ja w takich przypadkach nazywam „ratuj dupę”. Domniemam, że tablety to ich zakup, a wręczenie ich jako nagrody to już ten z „szerokim gestem” i obłudnym uśmiechem urzędnik, najważniejszy ze Szczecinka (jeszcze najważniejszy).

Wyborcze ruchy z każdym dniem są bardziej intensywne. Niestety od żadnego pretendenta tak do Rady jak i na stolec nie znalazłem nic rozsądnego, nowego, ba mądrego. Jeszcze nie wiadomo kogo wystawi Prawo i Sprawiedliwość. Kłopociki, czy nadmiar bogactwa?

Pożyjemy, poczekamy.

Teraz przed nami wrzesień, miesiąc narodowej tragedii, wybuch II Wojny Światowej, napad hitlerowskich Niemiec i Związku Radzieckiego na Polskę. Czy obchody tych rocznic połączą zwaśnioną pomarańczkę i „Dogadanie Samorządowe”? Zapewne świadczyłoby to o wysokim poziomie intelektualnym obu „liderów”, a to miastu jest tak potrzebne jak kani deszcz.

Na wyborczym targu pojawił się jak meteoryt kolejny lekarz,  ginekolog. Jak proboszcz wędruje od drzwi do drzwi. Stary to i sprawdzony pomysł. Na ile będzie skuteczny? Co istotne to gościu nie jest w Pierdziszewie nikomu znany (jeszcze). Ale kto wie, może to właśnie on podda aborcji ten skostniały urzędniczy system, tę dumę i arogancję w magistrackich spółkach i w samym magistracie? Szukajmy zatem kandydata z jajami i zdrowym rozumem, bez nadmiaru narcyzmu – w ogóle bez narcyzmu. Szukajmy sługę na miarę potrzeb lokalnej, szczecineckiej społeczności, która przez tyle lat była w obłędzie jednego cwaniaczka. Dodam zdolnego cwaniaczka, jak niektórzy wielcy przegrani w historii świata.

Historia i tego twórcę miasteczka cudów, z czasem oceni.

 

REFLEKTOR